Podstawowe rozróżnienie na którym stoi ludzka natura dotyczy ludzi dobrych i złych. Jako dzieci Boże uważamy się za dobrych, rozumiemy potrzebę dobra jako stabilizatora naszego życia, oraz potrzebę otaczania się ludźmi dobrymi.

 

Dobro to idea ludzka i jak każda z nich wymaga więcej dawania z siebie jak oczekiwania od innych.

- To jest niezbędne dla stabilizacji tak co do zaspokajania naszych potrzeb bytowych ze względu na nieprzewidywalne niedostatki powodowane przez zjawisko entropii,

- jak ze względu na grożące problemy z władzami, z powodu zdarzającego zjawisko ich wyobcowania, czyli alienacji, a więc i konieczność posiadania rezerw i wysokiej zgodności moralnej na rzecz walki o powrót normalności i moralnego ładu.

 

Nie wszystkim odpowiada życie według standardów ideowych, wolą szukać dróg do swoich celów na skróty, dróg oszukańczych, aspołecznych i niemoralnych. - Tacy często używają swojej inteligencji żeby zwodzić innych, zwłaszcza przez zacieranie granic dobra i zła i przekonywania do tego zwodzonych że to nieważne, a nawet jak ważne to korzyści typu korupcyjnego mogą zmienić osąd ich sumienia.

 Na zacieraniu granic dobra i zła stoją ostatnio zwłaszcza dwie ideologie – komunizmu i tolerancjonizmu, a w tle jeszcze trzecia - satanizm od którego się obie wywodzą.

I tak ideologia tolerancjonizmu (powiązana z ideologiami poprawności politycznej i liberalizmu – oboma też wywodzonymi z ideologii satanizmu) twierdzi że wszystkim należy się dar tolerancji (co ciekawe to już są w tym zbrodnie uzurpacji i wymuszenia, bo ona nie jest darem, a łaską (w wyłącznej, suwerennej, dobrej i wolnej woli łaskawcy).

- Nadto jest to i wbrew logice, bo podstawowy warunek tolerancji to nieszkodliwość tolerowanych dla tolerujących, a w szczególności zgodne rozumienie i praktykowanie życia społecznego, a więc i politycznego według rozumienia dobra tak przez tolerowanych, jak i tolerujących, gdy w przypadku tolerancji złych przez dobrych (zwykle można też mówić dzieci diabła przez dzieci Boże) ta szkodliwość dla dobrych jest.

- Mało tego, bo nawet trzeba tu mówić o uprzywilejowaniu tych złych a o zwrotnej dyskryminacji tych co tymi przywilejami nie są objęci (a więc dyskryminacja tych dobrych).

 Normalnie tolerancja to jest łaską (jest więc z warunkami i z możliwością jej wycofania w każdej chwili, i tolerowany musi zmierzać do celu łaski, a więc i mieć wymaganą wobec niego postawę służebności.

- Jednak w rozumieniu ideologii tolerancjonizmu jest przeciwnie – tutaj tolerancja jest i darem i czymś należnym i prawem traktowanym jak nabyte. – A mimo to, z niewiadomych powodów nazywane jest to tolerancją, i to jeszcze traktowane jest jako „wartość unijna”. Tu idiotyzmem to chyba tylko kryterium importowe w postaci krzywizny banana to przebija).

Chyba o to tu chodzi żeby w cieniu tego idiotyzmu ukryć to manipulatorskie, satanistyczne twierdzenie, że „wszyscy są dobrzy”.

- A jest co ukrywać, bo ten  fałszywy synkretyzm dobra i zła pod jakoby nową dobrą jakość (której oczywiście nie będzie, ale jednak pod faktyczny zamiar osiągania nienależnych korzyści czyimś kosztem przez tych „tolerowanych”, a w tle i tych, którzy im tą tolerancję załatwili od strony ideologicznej, oraz prawno-administracyjnej) ma wyraźny wymiar zbrodni korupcji.

– Podobnie i ideologia komunizmu która to nawet obiecuje niebo „dla wszystkich” (a więc tak dobrych jak złych), a na ziemi zaspokojenie „każdemu jego wszystkich potrzeb”.

Mimo idiotyzmu takich obietnic (idiotyzmu chyba wykrywalnego i przez rozgarniętych przedszkolaków, bo przecież nawet zabawki są niepodzielne, więc i „potrzeby” sa sprzeczne a więc niezaspokajalne) komunizm wciąż ma licznych zwolenników, podobnie i socjalizm, tylko że ten to się nie kryje z „socjalem”. „kiełbasą wyborczą”, więc chociaż socjalizm to też ustrój zbrodniczy, to chociaż amatorzy grillowania mają chwilę frajdy.

W każdym razie obie te ideologie stoją na fałszywym synkretyźmie pojęć dobra i zła. – Fałszywym bo zawierającym sprzeczność wewnętrzną, więc w żaden sposób nie powstanie nowa wspólna jakość.

 

Zasada fałszywego synkretyzmu pojęciowego, w tym równouprawnienie dobrych i złych podlega i pod prawo Mikołaja Kopernika, i pod prawo profesora Konecznego, i pod zasadę bierności dobrych wobec zła (od których zaczynałem poprzednią notkę „Lekarz”).

Głupota ludzka, która te zasady lekceważy jednak nie ma granic. Ludzie nie podejmują obrony koniecznej gdy jeszcze mogą to zrobić stosunkowo niewielkim kosztem, podczas gdy później ten koszt już tylko rośnie bo źli obrastają w bezkarność, środki na korupcję, w zwolenników mających wpływy i naśladowców, a nawet we wpływy natury mafijnej na ludzi władz państwowych, sądy i partie zwane politycznymi, a nawet sami stają się władzą zdolną terroryzować społeczności.

- Ludzie uważający się za dobrych, ale głupi nawet próbują urządzać się „tam, gdzie słońce nie dochodzi” licząc że przedekują aż inni za nich podejmą trud ofiar i poświęceń, czy aktów bohaterstwa i męczeństwa (choćby po to aby duch w narodzie nie upadł, aby przyszło pokolenia miały kompas moralny i nie dały się zdemoralizować), a oni wtedy wrócą do normalnego życia.

Tacy jednak srogo się zawiodą bo kiedy agresorzy są szowinistami, to prawdopodobnie spotka i dekowników i ich potomstwo los ofiar ludobójstwa i depopulacji, a tylko z rzadka los wywłaszczonych ze wszystkiego niewolników traktowanych jak rzeczy.

- Bez walki we wszystkich tych przypadkach te zrównania sprzeczności, te połączenia sztucznego a wymuszone skutkują tym, że gorsze, podłe, czy niższe zwycięży nad tym wyższym, szlachetnym, czy lepszym – ogólnie mówiąc - zło zwycięży.

Wtedy zło rośnie w siłę, rośnie i niemoralność będąca jego źródłem, a więc i zbrodnie są coraz większe.

Czasami ktoś silniejszy (z zasady gorszy) go pokona, a wtedy z kolei jego jako to gorsze zło trudno będzie pokonać.

– W końcu „przebiera się miarka” i Bóg jakoś interweniuje, albo „zło się wyźli”  i samo siebie zniszczy wewnętrznymi sprzecznościami, a wszystko co stworzy na fałszywych fundamentach się rozpada.

 

Jest wielką manipulacją żeby łączyć ze sobą sprzeczności i twierdzić że wyjdzie z tego jakiś zgodny byt synkretyczny.

Tego typu fałszywym bytem synkretycznym jest termin „żydo-katolik”.

– Jest w nim zawarte oszustwo aby na to konto niszczyć katolików (jako tych „złych”), a po to żeby na tych „dobrych” awansowali żydzi.  

A czemu? – A bo równolegle jest nam wmawiane iż synkretyzm pojęciowy w zbitce „Polak-katolik” jest fałszywy (czyli że Polak jest dobry, ale katolik zły)

– A niby czemu? – Aaaa ... booo ...bo „żydo-katolik” (i emocje i lamenty pod niebiosa: o „święta Artemida Efeska”... bo „katolik”.

- I wychodzi że katolik już nie jest dobry, bo „już się zdążył pobrudzić od złego żyda”, i to bez winy, a jedynie za pomocą manipulacji mentalnej tych co wyprodukowali jakoby synkretyczną zbitkę „żydo-katolik”.

– A więc „masło jest maślane”, czy „w koło Macieju”. – A czemu? – A bo „talmud” tak postanowił, a postanowił, bo ... „tak to się daje interpretować”. Owszem, daje, ale fałszywie.

 

To dokładnie to samo co stwierdzić że „idea i ideologia to jedno” (To też byłaby taka „synkretyczna” zbitka „idea-ideologia” i  dowód na to można by przedstawić w postaci: ideologia to idea + logika.

– A jak niby tak, to jakaż to logika? – Przecież nie była by to logika uzasadniająca ideę, a wywód pozornie logiczny będący zniekształceniem idei na rzecz uzyskania jakiejś krótkowzrocznej interesowności, czy oparty o jakiś fałsz, jakieś oszustwo, czy zwiedzenia, jakąś utopię, które na pewno do dobrego końca nie doprowadzą, nawet mimo dobrych checi osób zaangażowanych.

– Utopii, która by nawet była ciekawą bajką, tyle że w życiu realnym jest mrzonką gdyż stoi i na kłamstwie i na braku podstaw duchowych, a za nimi i materialnych – bo zawiera sprzeczność wewnętrzną, a przez to nigdy nie jest w stanie zostać zrealizowaną).

- Przecież tam gdzie jest sprzeczność wewnętrzna, logika nigdy nie doprowadzi od przyczyny do skutku, a będzie tylko kręcenie się w kółko (typu „Czemu jesteś głupi? – Bom biedny. – A czemu jesteś biedny, bom głupi”). W rezultacie będzie i gigantyczne marnotrawstwo i nieodpowiedzialność (bo można się chować za anonimowością w kolektywie, bo utopijny cel miałby wynagrodzić wszystko i spłacić wszelkie długi), a w końcu totalna autodestrukcja.

W efekcie zawsze się okaże że ideologia to przeciwieństwo idei, a więc i zbitka buduje fałszywy synkretyzm.

 

Odmianą i uzupełnieniem do manipulacji przez synkretyzm fałszywy przeciwieństw jest termin „zło absolutne”.

To też synkretyzm fałszywy, przy czym to co ma być złe jest złem absolutnym niezależnie od tego czy jest dobrem czy złem faktycznym, ale to co ma być w efekcie manipulacji uznane za dobre jest oficjalnie „mniejszym złem” jak „zło absolutne”.

- Jednak faktycznie jest ono złem dowolnym i nie dość że bezkarnym, to nawet oficjalnie nagradzanym, przy czym o tym co jest czym i tak do końca, a raczej bez końca decydują (jednych demonizując a drugich wybielając medialnie według „swojej mądrości etapu”) manipulatorzy.

 

Nie brakuje pewnie i od parudziesięciu lat fałszywych „synkretyków” propagatorów fałszywego pojęcia „żydokatolicyzm”, czy „żydochrześcijaństwo”. – Jest i jeden na Neon24. Ostatnio napisał że chce „odrzucenia z naszej kultury wszystkiego co żydowskie”.  

- Warto zauważyć, że tym  sposobem kieruje uwagę na „mitycznego żyda – uosobienie zła absolutnego”jakby to że go odrzucimy miało nam wystarczyć.

Nie! - Nie wystarczy, bo jest tu wielkie – POGAŃSKIEJ NATURY - oszustwo. – Zwalczanie zła gorszym złem.

 - Tą drogą nic złego się  nie da zwalczyć a można tylko w miejsce zła istniejącego wprowadzi gorsze zło. Prawdziwa droga rozwiązania problemu to droga Jezusowa: „Nie daj się zwyciężyć złu ale zło dobrem zwyciężaj”.

„Synkretyk” jest tutaj nie tylko za tym żeby sprowadzać na Polaków „gorsze zło”, ale fałszywie wskazując, że wina tu jest po stronie Polaków, którzy jakoby mieli się poprawiać, faktycznie odwraca uwagę od żydów.

 

A tu jest już jak z przypadkiem opisywanym przez Jezusa w przypowieści o wypędzeniu demona. Demon został wypędzony, gdzieś tam się włóczył, ale zajrzał tam skąd został wypędzony i zastał miejsce pięknie wysprzątane. Zaprosił więc kilku podobnych sobie i powrócił, a los tej osoby która złego ducha już się pozbyła stał się gorszy jak wcześniej.

Inaczej mówiąc, to czyż ci żydzi tak łatwo odpuszczą, czyż porzucą ziemię „skąd nasz ród”?

– Otóż jeżeli są źli, to nie porzucą, a będą jak te demony.

A co to znaczy? – A to iż pan fałszywy synkretyk tu walczy o to żeby oni mogli tu się zjawić w większej sile jak dotąd!

Chyba nie ma innego wytłumaczenia dla jego nie tylko antykatolickiej, ale i antypolskiej działalności . Twierdzi np, że „Jak długo Polak będzie Polakatolikiem tak długo będzie dostawał po dupie”.

- Przecież jest odwrotnie – Dokąd polskość i katolicyzm (oczywiście ten prawdziwy – bez zanieczyszczeń „okołosoborowych”) będą trwały w zgodzie, silniejsza będzie i polskość i Polska, i ład życia społecznego i system prawny, gdyż tak polski system wartości jak katolicki są zbieżne i uznają priorytet ludzkiego systemu wartości.

Oznacza to że zwalczając katolicyzm „synkretycy” szkodzą pośrednio i idei polskości.

– Mało tego – również ideom ludzkości i człowieczeństwa jako takiego, a więc tu już jego cel jest zbieżny z globalnym celem celem ideologii satanizmu, w tym z celami komunistów i syjonistów.

 

Fałszywy synkretyk niby chce zwalczać, ale faktycznie promuje „wszystko co żydowskie”.  

W poprzedniej notce piszę, że nie wystarczy wyrzucić z siebie „wszystko co chore” żeby być zdrowym. Zresztą właściwie to o tym była ta notka. - Nie wystarczy – bo nie z każdej opresji da się wychodzić o własnych siłach. – W szczególności zdrowie po jego utracie musi nam przynieść ktoś z zewnątrz.

– Ponadto zdrowie dotyczy wszystkich wymiarów człowieczeństwa – nie tylko spraw cielesnych, ale i duszy i ducha. Nie ma np. sensu ratowanie zdrowia ciała kosztem uszczerbku na duszy, a więc i na funkcjach społecznych już sprawowanych, na życiu w przyszłości, i na życiu wiecznym.

 

Nie wystarczy też wyrzucić z siebie „wszystko co żydowskie” żeby być Polakiem. Przecież można być np. Czechem, czy Indianinem. Polacy są Polakami mimo tego że żydzi są żydami.

Kiedy obie strony uczciwie trwają w swojej tożsamości narodowej, a więc stojącej na spójnym systemie wartości i z priorytetem zgodnie rozumianych ideowych wartości ludzkich, to i ich relacje są ideowe, a więc nawet jak ich kultury się przenikają to ku ubogaceniu wzajemnemu.

Nie ma sensu się wyzbywać tego co dało się zaadaptować jako zgodne z całym naszym systemem wartości.

- Co innego gdy tej spójności nie ma, a co jakimś podstępem w naszym kręgu kulturowym się znalazło np. jakieś elementy „prawa talmudycznego” w naszym systemie prawnym – tego rzeczywiście trzeba się pozbywać jak najszybciej, bo to jest tak sprzeczne że skutkuje dalszą zgnilizną.

Jednak nawet jeżeli żydzi wchodzą z nieuczciwymi intencjami, czy złym rozumieniem narodu i człowieczeństwa, to to wezwanie aby „wyrzucić z siebie „wszystko co żydowskie” „żeby być Polakiem” jest niczym innym jak prowokacją żeby odpowiedzieć szowinizmem na szowinizm, a więc jest też odpowiedzią „złem na zło”. – I to aby to było skuteczne, to jeszcze „złem większym”, czy „gorszym”.

Owszem, na szowinizm trzeba odpowiedzieć, ale nie szowinizmem a obroną konieczną. Również nigdy kompromisem, nigdy ustępstwem, bo wezmą jak należne i zażądają reszty, i jeszcze obłożą długiem, i to niespłacalnym, bo niby z czego wtedy?

- Nigdy też nie da się odeprzeć szowinistów z pomocą sojusznika niemoralnego, a mocniejszego, bo ten owszem, pomoże, ale już zostanie, a będzie gorszym jak ten co się dał pokonać czy wystraszył i odstąpił.

Przed II wojna ZSRR chciał przejść przez polskie terytorium na pomoc Czechom. Dowództwo zachowało dość trzeźwości żeby odmówić. Teraz Duda nie dość że sam prosił o okupanta, to jeszcze mu płaci. Podobnie i z tymi co po 89-tym poprosili o pomoc ekonomiczna i gospodarczą. Teraz nie ma ani gospodarki ani banków żeby spłacać długi, a nawet owemu bankowi trzeba płacić.

 

Narody dobrze rozumiane kierują się swoją miłością narodu jako ideą. To nie ideologie, nastawione zawsze wojowniczo i agresywnie do innych narodów, i jeżeli „mające zdolność koalicyjną” to dla połączenia sił zła dla krzywdzenia innych.

Narody przede wszystkim są ludzkie, a więc i zgodne nie tylko co do idei wolności i solidarności w walce ze wspólnym wrogiem jako agresorem, uzurpatorem, czy okupantem, ale łączy je i docelowe pragnienie życia w pokoju ze wszystkimi narodami pragnącymi podobnie rozumianego pokoju.

Czy Żyd (żyd) dlatego jest zły że jest Żydem (plemiennie czy narodowo), czy żydem (kulturowo, czy ideologicznie), a Polak dobry dlatego że jest Polakiem?

Przecież nie. Kryterium rozróżniania idzie całkiem w poprzek.

Podstawowe rozróżnienie dotyczy podziału na „dzieci Boże” i „dzieci diabła” ( gdzie dzieci diabła to również sataniści).

Przedstawiając Żyda (żyda) jako zło absolutne „synkretyk”całkiem pomija to co konkretnie zagraża:

-  naszemu dobru, naszej tożsamości, naszej własności, niepodległości, czy suwerenności,

- naszej zdolności do samodzielnego, wolnego i odpowiedzialnego życia i gospodarowania,

- do dbania o stabilizację, bezpieczeństwo, o moralny ład życia naszych społeczności, o nasze dojrzewanie w człowieczeństwie,

- do życia w godności, życia według sumienia reagującego już na etapie podejmowania decyzji o działaniach, czy zaniechaniach,

- - zwłaszcza co do naszego dobrego wychowania młodzieży,

- - naszej zdolności porozumiewania się na bazie spójnego systemu wartości, oraz wywodzonego z niego systemu ustrojowego państwa, jego praw i władz,

- - trwałości naszych wspólnot, zdolności osiągania naszych celów itd

Przecież wobec zła absolutnego (żeby aż trzeba było „wyrzucić z siebie „wszystko co żydowskie”) NIE MOŻNA  w imię obrony przed tym złem absolutnympozostawiać nie chronionymi tych wszystkich sfer. - Tą drogą nie tylko że nie da się UZDROWIĆ NASZEJ POLSKOŚCI , ale i łatwo stracić wszystko co się z nią wiąże (wymienione powyżej, ale i jeszcze więcej, bo np. dobra wspólne, w tym państwo).

-–  Ciekawe, czy „synkretyk” wie a czyją rzecz straci?

 

Tu jeszcze się narzuca odniesienie do covid-19 i szczepionek/”wszczepionek”. Tak samo tutaj na zło absolutne jest dzisiaj promowany covid -19, i to takie, które ma zezwalać na dowolne zbrodnie na ludzkości.

Idiotyzm tego podejścia widać już w tym, że w świecie ludzi nie ma czegoś takiego jak zło absolutne.

Już w tym terminie jest sprzeczność wewnętrzna, fałsz w randze fałszywego synkretyzmu pojęć świadczący o tym iżtermin jest wymyślony wyłącznie w złych intencjach, a wiec dla kłamstwa czy manipulacji, a wiec i w celach zbrodniczych.

Za tym idzie i kolejny idiotyzm – w tym, że z góry zakładana jest potrzeba szczepionek/”wszczepionek” nawet bez patrzenia co w nich jest, a pomijania prostych leków (nawet surowego zabraniania używania i jeszcze mówienia o tym że to działa i było sprawdzane nawet przez wiele lat), np przeciwgrypowych które są skuteczne, i to bez diabelstw genetycznych.

A nasz fałszywy synkretyk bardzo  sobie zasłużył żeby teraz być tymi diabelstwami zaszczepiony.