Notka o którą prosił Pan Opara, właściciel portalu Neon24.

 

Jezus jest jedynym i prawdziwym lekarzem. Cały proces zdrowienia (nie mylić z leczeniem - typowym dla medycyny rockefellerowskiej, medycyny objawowej, a odbywającym się  dla korzyści leczących i farmaceutów) odbywa się mocą łaski Chrystusowej.

W świecie natury dotknięcie się kogoś czystego do czegoś lub kogoś brudnego, czyli nieczystego brudzi tego czystego.

Z tego powodu nie jest możliwe w naturze trwałe uzdrawianie kogokolwiek.

Mówią o tym i

- „Prawo Kopernika” („Zły pieniądz wypiera dobry pieniądz” (podobnie prawa wyprą pieniądz, a nawet obietnice wyprą prawa – powód – łatwiejszy dostęp, a większe złudzenia i możliwości manipulacji dla oszustów, a w skrajnej postaci „Złu aby zwyciężyło wystarczy bierność ludzi dobrych”)), i

- „Prawo profesora Konecznego”: „Równouprawnienie cywilizacji niższej z wyższą spowoduje że konkurencję wygra ta niższa”, gdyż stawia niższe wymagania moralne. Tutaj też występują „łatwiejszy dostęp, a większe złudzenia i możliwości manipulacji dla oszustów”,

- - a w skrajnej postaci zasada „Złu aby zwyciężyło wystarczy bierność ludzi dobrych”

(bo nie wystarczy nie robić nic bezpośrednio złego żeby jednak okazać się złym, gdyż między dobrem a złem nie istnieje punkt neutralny. – Tak więc bierność, jako stan braku czynienia dobra, czy braku działań koniecznych, braku podejmowania walk i obron koniecznych jest zaliczana do zła mimo przekonania obłudników że nic złego nie czynią, i nie tylko zaliczana, ale i zło to wykorzystuje dla swojego zwyciężania nad tymi po faryzejsku uważającymi się za dobrych i to tak bardzo, że nawet w czynach obrony koniecznej dopatrują się czegoś złego).

 

Jezus „nie daje się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwycięża”. Jego przebaczenie jest łaską, ale kiedy spotyka się z wolą grzesznika aby to przebaczenie przyjąć jako łaskę i współpracować z Łaskawcą aż do osiągnięcia celu tej łaski, następuje cud.

- Cud, zbawienia ode zła, który otwiera drogę ku kolejnej  łasce, łasce pojednania. – Łasce pojednania z Bogiem w Trójcy Jedynym, łasce której celem jest czynienie dobra mocą wiary zakorzenionej w komunii z Bogiem. – Bogiem Przedwiecznym, świętym świętością Ducha Świętego.

– Mocą wiary prowadzącej wierzącego i do wierności Bogu i do świętości wyrażanej również zdolnością czynienia cudów w tym uzdrowień mocą imienia Jezus, prowadzącej i do wskrzeszenia go przez Jezusa do życia wiecznego w przyszłości.

 

Patrząc na to od strony choroby, to „zbawienie ode zła” jest odcięciem chorego od jej źródeł, a więc jej przyczyn duchowych w postaci zniewolonego grzechem ducha, oraz chorobą duszy zwiedzionej przez ducha złego. – Z samą chorobą w wymiarze cielesnym już system odpornościowy człowieka sam sobie poradzi – objawy ustąpią.

- Tyle że wciąż to będzie nietrwałe. Trwałość dopiero zagwarantuje przyjecie ducha dobrego i uznanie go przez duszę za swojego pana.

Problem że uwolnienie od choroby to jeszcze nie zdrowie. Tu jest tak samo jak ze zbawieniem ode zła – ono jeszcze nie gwarantuje wskrzeszenia do życia wiecznego

Tu wciąż trwa stan „nie dania się zwyciężyć złu”, ale jest on nietrwały bez „zwyciężenia zła dobrem”, czyli inaczej mówiąc „stan nie dania się zwyciężyć chorobie, ale wciąż bez przezwyciężenia jej powrotem do zdrowia”, a więc nie ma jeszcze powrotu do pełnej sprawności systemu odpornościowego jako autonomicznego i zarazem powrotu do autonomicznej w ciele człowieka (a względem ducha) funkcji duszy ludzkiej.

Jezus nie daje zwyciężyć złu jakimi są choroba naszego ciała i zwiedzenie naszej duszy, ale „zło choroby dobrem przywróconego zdrowia zwycięża”.

Jego przebaczenie jest łaską, ale kiedy spotyka się z wolą grzesznika, a zarazem chorego aby to przebaczenie przyjąć jako łaskę i współpracować z Łaskawcą aż do osiągnięcia celu tej łaski jakim jest jego zdrowie, następuje zgodność, a więc i następuje cud uzdrowienia.

- Dopiero wtedy, bo łaska Jezusa to tyle co umożliwienie choremu dostępu do dobra Jego Ducha, i do czystości Jego duszy, czystości od której i na nią spływa czystość zdrowia, odczucie jedności z nimi połączonej z pragnieniem trwania w niej.

 

To cud, bo odbywa się przestrzeni łaski, a nie natury, a więc i odbywa się:

- w przestrzeniach ludzkich: ducha i uczuć oraz decyzji uczuciowych,

- a nie w przestrzeni materii, zmysłów, żądz, pożądliwości, chciejstw, pychy i innych grzechów głównych – matek innych, grzechów, ale i długów i zniewoleń, uzależnień lub nałogów, złości, nienawiści, fobii, uprzedzeń i lęków, uzurpacji i emocji po nadmierne i stan nademocjonalizmu jak to się dzieje w naturze.

W przestrzeni natury dotknięcie się kogoś czystego do kogoś lub czegoś brudnego brudzi czystego.

W przestrzeni łaski czystość płynie od czystego ku pragnącemu czystości brudnemu, bo chcą tego obie strony – i Łaskawca, który udziela łaski i przyjmujący łaskę i mocną wolą współpracy z łaskawcą aż do osiągnięcia jej celu – tutaj zdrowia.

 

To cud, bo Łaskawca udziela swojej czystości, swojego zdrowia, swojej siły, a sam bierze na siebie cały brud osoby której udziela swojej łaski, bierze jej chorobę i jej słabość. – Bierze to a to mu nie szkodzi, nawet jak osobie której udziela łaski groziła śmierć. - Tą groźbę też bierze na siebie – zresztą taki jest stan każdego grzesznika, gdyż „karą za grzech jest śmierć”, a więc i każdemu grzesznikowi ona grozi dopóki trwa w stanie grzechu.

Łaskawca Jezus Chrystus to wszystko bierze na siebie (i  sam, swoją mocą to od razu przezwycięża, bo dobroć Jego ducha, oraz czystość Jego duszy są tak wielkie iż doskonale sobie z tym radzą). A może to robić dopóki ten „brudny” żyje i pragnie czystości oraz wierzy że może ją odzyskać.

- Bo dopóki żyje to i są w nim i zdrowe, choćby i śladowe elementy jego natury duchowej z którymi w relację miłości może wchodzić Jezus Chrystus, Bóg Syn, a więc i cudownie je podnosić do stanu dobroci ducha i czystości dusz, a więc i uzdalniać ich do miłości wzajemnej wobec  Boga i do wdzięczności Bożemu Łaskawcy.

– Uzdalniać zarazem i do miłości innych ludzi – najpierw tych których jego serce które odzyskało ludzką wrażliwość widzi jako będących w potrzebie. To w tej intencji Jezus dał nam nowe przykazanie: „... abyśmy się nawzajem miłowali”, a więc i trwali  w zdolności brania na siebie ciężarów innych ludzi w tym i dokonywali sobie nawzajem przebaczeń win

To przeniesienie odbywa się na poziomie najpierw emocjonalnym branym z wdzięczności Bogu (którego się nawet nie widzi), a której nie da się Mu okazać inaczej jak przez miłość do innych ludzi – również dzieci Bożych, zwłaszcza przez ofiarne i służebne dary łaski swojej wobec nich miłości.

 

Klucz do zrozumienia tego jest w pokorze i uniżeniu Jezusa, jako  w pełni Boga Przedwiecznego, który tak się uniżył względem swojego majestatu, żeby dać taka właśnie ofertę nawrócenia i zbawienia ode zła w tym zła choroby, oraz kolejnej łaski powrotu do zdrowia, a dla perspektyw życia i życia wiecznego.

Podstawowy cel misji zbawczej Jezusa Chrystusa, a więc i Jego misji uzdrowieńczej ludzi jest jak najbardziej celem w doczesności. – Tym celem i zarazem drogą jest  bezpośrednia, międzyosobowa korekta relacji nie tylko ludzi z Bogiem, na poziomie duchowym, ale i uzdrowienie duchowych relacji ludzi między sobą tak bezpośrednich jak społecznych, a więc na poziomie budowy ich związków wspólnotowych jako związków na poziomie ich duchów, dusz i ciał jako bazy dla ich wzajemnego rozumienia się i organizowania się dla wspólnych dzieł i budowy trwałych wspólnot ideowych.

– Związków pozwalających im na awaryjne wspieranie innych w ich problemach (z pozycji pokory i uniżenia) i pomocy im w ich powrotach do zdolności samodzielnego zaspokajania swoich potrzeb i utrzymywania przez nich zdrowych relacji z innymi, w tym i do pomocy im w odzyskiwaniu zdrowia.

– Pomocy w  procesie zdrowienia aż do stanu, kiedy ich system odpornościowy będzie zdolny utrzymywać naturalny ich ciału i uzdalniający ich do pełnienia ich powołań stabilny stan. – Stan będący oparciem dla konstrukcji życiowych i moralnych, a nawet człowieczeństwa dojrzałego i świętości dokonywanych dzieł – nie tylko do własnego życia w łasce Bożej, ale i do udzielania swoich łask innym.

 

W praktyce to wygląda to zwłaszcza w ten sposób, że każdy człowiek ma możność brania na siebie ciężarów które są nadmiernymi dla drugiego człowieka, a dotyczy to i ciężaru jego grzechów wobec niego, aby ten stał się zdolnym do powrotu do normalnych ludziom relacji społecznych, relacji sprawiedliwych.

- Oczywiście nie chodzi o „darowanie win przez zapomnienie o nich”, ale właśnie pamiętanie i prowadzenie ich mocą swojej łaski ku celowi jakim jest stan nie wracania do nich.

Dotyczy to i relacji między zdrowymi a chorymi. Zdrowie ludzkie to najpierw Zdrowi nie muszą się bać zakażenia od chorych, bo nawet jak patogen ich zaatakuje to ich zdrowy organizm jako wspólnota ducha, duszy i ciała może go przezwyciężyć. – Nadto i zawsze jest możliwość że sam Jezus będzie tym trzecim, co zgodnie działają w dobrym dziele, a więc i ku jego byciu trwałym. Największe epidemie były przezwyciężane właśnie w ten sposób, że pojawiali się odważni i ufający Jezusowi.

Tu oczywiście najbardziej dotyczy to zawodowych lekarzy jako prawdziwych lekarzy i prawdziwych ludzi uzdrawiających osoby, a później prowadzących je drogą profilaktyki i nauki zdrowej aktywności życiowej, a nie bezdusznych cudaków od Rockefellera wypełniających procedury prawne pozwalające im unikać konsekwencji karnych za faktyczne zaniedbania, a jednocześnie sprzedawać leki przygotowane przez „wielką farmację” i mieć duże zarobki „lecząc” objawy chorób.

Prawdziwy lekarz z powołania to skarb, bo on „skądś” wie to co akurat trzeba zrobić, czy zastosować, a akurat to przynosi trwałe i dobre skutki.



Mimo iż człowiek sam jest właścicielem swojego ciała i jedynym za niego odpowiedzialnym "swoim lekarzem", odpowiedzialnym za nie naprawdę - przez ponoszenie konsekwencji swoich wobec niego decyzji, to jednak nie jest fachowcem, a więc i potrzebuje mieć swojego zaufanego lekarza.

Z drugiej strony to odkrywa, że prawdziwym lekarzem jest Jezus Chrystus, który w tej sferze działa mocą swojej łaski.

– Najpierw łaski miłości (która może dawać dary łaski, biorąc na siebie złe ewentualnie skutki związane z praktyka podążania na tej drodze), miłości wyrażanej  przez uwolnienie od przyczyn choroby (połączone ze wskazaniem jak żyć aby unikać ponownego zachorowania), oraz uzdolnienia, otwierania drogi do łaski właściwej uzdrowienia.

Ta łaska jest aktem miłosierdzia. - Aktem łaski miłosierdzia (typu podania osobie uzdrawianej pomocnej dłoni aby już mógł funkcjonować samodzielnie na poziomie zdrowia).

Tu już osobą miłosierną nie musi być Jezus – może i Bóg Ojciec, może i Maryja, Matka Boża – szczególna święta pełna łaski, może i każdy ze świętych Pańskich (podstawowym elementem uznania przez Kościół czyjejś świętości są potwierdzone przypadki cudownych uzdrowień za jego sprawą), czy z tych których do tego celu powołał Jezus.

- Pierwszymi tutaj powołanymi byli Apostołowie Jezusa dokonujący cudów uzdrowienia „w Jego imię”.

 

Prawdziwy lekarz to też „lekarz z powołania”, a więc lekarz trwający w pojednaniu z Jezusem Chrystusem i zdolny do czynienia cudów mocą Jezusa.

Nie mamy co prawda narzędzi ku rozpoznawania prawdziwości tego powołania, ale znam przypadek kobiety która tak mocno wierzyła iż lekarz mający na niej dokonać następnego dnia trudnej operacji jest tym prawdziwym powołanym, że aż się do niego modliła o jej skuteczność (operacja się udała).

 

Jako chrześcijanie wszyscy jesteśmy wezwani nie tylko do naszych aktów miłości i to wzajemnej, ale i do naszych aktów łaski miłosierdzia będącego również zdolnością do zwyciężania zła dobrem, a choroby zdrowiem, czy słabości mocą.

– Oczywiście nie ze swojej mocy a mocą sakramentu komunii świętej z Panem naszym Jezusem Chrystusem, a więc Jego mocą jako przebywającego w świątyni naszego ciała.

 

Tu widać zbrodnicze intencje tych co wprowadzali ostatnio restrykcje w związku z covid-19, zwłaszcza przez odcinanie nas od łatwego dostępu do sakramentów świętych.

Oni są tymi co jeszcze metodą przywleczoną ze starożytności przedchrystusowej chcą zwyciężać zło większym złem, i tak bez końca, coraz bardziej zbrodniczo, aż po groźby ludobójczej depopulacji i odczłowieczenia.


Jezus w swojej łasce otwiera nam drogę do wyleczenia, ale i wymaga zdania się na Jego prowadzenie ku celowi tej łaski, (wspólnemu celowi Jezusa i chorego).

– I nie jest to zdrowie ciała jako takie, a zdrowie ludzkiej osoby - zdrowie indywidualne nakierowane na ludzkie wartości i cele którym ono ma służyć, przy czym z priorytetem ludzkich wartości wspólnotowych.

 

To co innego jak u faktycznych pogan, którzy się ujawniają w trakcie trwającej epidemii covid-19, a dla których zdrowie, i to ich zdrowie jest wartością najważniejszą.

Tu jeszcze podkreślić trzeba, że dla wytrwania w łasce przebaczenia (nie dania się zwyciężyć złu - tu nie dania się zwyciężyć chorobie), trzeba aby chory WYRZEKŁ SIĘ WSZYSTKIEGO CO GO PROWADZIŁO KU CHOROBIE - w skrócie "POWRÓCIŁ DO ŁASKI CHRZTU ŚWIĘTEGO"  (tu chodzi i o "wyrzeczenie się grzechu i szatana" (w szczególności chodzi tu o wyrzeczenie się wszelkich postaw prowadzących do nadmiarów i niedostatków, a więc tego co było pierwotną przyczyną ich choroby).

– Poza duchowymi, najczęstsze dziś są przyczyny pierwotne typu chemia w pożywieniu i otoczeniu, radiacja, w tym „telefonia”, zwłaszcza 5G, nawozy sztuczne i inna chemia oraz „leki” w rolnictwie i hodowli, leki chemiczne i źle użyte, szczepionki, trucizny biologiczne, genetyczne typu GMO, czy pyły przemysłowe rozpylane z samolotów jako chemtrails itd).
Niestety bez wyrzeczenia się tego na rzecz powrotu do naturalnych zamienników ilość chorób będzie się tylko zwiększać, a więc i cała ludzka aktywność stanie się ułomna i samozatraceńcza.

– Tu niestety rozsiewana jest wroga ludzkości propaganda, że to znacznie obniży „poziom życia”, a nawet że ludzie są już niezdolni do podjęcia odpowiedzialnego za dobra przyszłość, za siebie i siebie nawzajem życia.

- Niestety, kto dał się zdemoralizować, w tym skorumpować będzie ślepy i głuchy na wszystko. Tu najgorsi są ci co dochodzą do władzy w państwie i dopiero okazują się zdrajcami. Bez powrotu do prostych mechanizmów szybkiego odwoływania i surowego osądzania takich, możemy już sobie nie poradzić z utrzymaniem moralnego ładu życia publicznego w państwie, koniecznego nam dla przeżycia w człowieczeństwie.

Co do zdrowia to nie chodzi o to żeby kiedy coś dolega od razu iść do Jezusa. – Jak najbardziej starczy iść do zwykłego, cielesnego lekarza.

Również wierni wiedzą, że zanim sięgniemy po prośby o cudowne uzdrowienia, to najpierw należy zrobić co już jest w naszej mocy, co do sił, środków i możliwości działania już posiadanych, w tym i skorzystać z pomocy ludzi których Bóg stawia na naszej drodze, a więc i lekarzy.

Jest tu jednak ryzyko.

Problem, że wytworzył się już będący plagą społeczny nawyk sięgania po zapisany lek jako cudowny dar dający szybki efekt.

- Nawyk zdradziecki, robiący miejsce właśnie hochsztaplerom od medycyny objawowej wręcz zainteresowanych tym żeby leczyć bez końca – pomagać usuwać jedne przykre objawy, a przy tym wpędzać w będące skutkiem ubocznym inne choroby, które znów będą wymagały kuracji bez końca.

 

Prawdziwą jednak drogą do wyleczenia jest droga łaski i własnej współpracy chorego z Łaskawcą, w tym nieustanne poznawanie i unikanie pierwotnych przyczyn chorób, a więc i pożywek dla drobnoustrojów chorobotwórczych oraz dbanie o własny samodzielny system odpornościowy w tym dbanie o źródło jego siły w zdrowiu duchowym i społecznym.