Problem jest poważniejszy jakby się wydawało, bo są i mężczyźni, których cechują pewne elementy mentalności kobiecej.
Kiedy mężczyzna zostaje pokonany w dyskusji na racje merytoryczne, uznaje swoją porażkę i przyjmuje naukę z tego płynącą do stosowania w życiu, aby już świadomie danego błędu nie popełniać.
Kobiety mają swoiste, wielotorowe myślenie, ponadto z silnym udziałem intuicji, i ich wnioskowania wtedy nie mają nawiązań merytorycznych.
Często więc kobiety nie idzie pokonać argumentami merytorycznymi.
Co wtedy robić? – Chyba najlepiej zostawić je samym sobie – tj. poza zasięgiem problemów wymagających decyzji, wyborów i rozwiązań, a zwłaszcza poza zasięgiem toczonych dyskusji dotyczących filozofii czy polityki, bo te jednak mają sens tylko jako merytoryczne.
U kobiety jest inaczej. - Kiedy przegrywa merytorycznie w jakimś temacie, przestraja się na inny sposób myślenia, mimo iż często jest to zmiana tematu), sposób w którym to ona może mieć przewagę, sposób w którym może zalać dyskutanta potokiem swojej elokwencji w spojrzeniu, czyli innej narracji rzeczywistości, narracji zwykle trafiającej w jakieś słabości dyskutanta, a nawet w możliwości przypisania mu jej własnych win.
- Wtedy kobieta choćby i „słówek” nie używała, to jednak celuje w znieważaniu i obrażaniu i możliwie bolesnym ranieniu..
- A już najgorszą potrafi być, kiedy poczuje się wzgardzoną nie tylko „w przysiędze miłości , szacunku i posłuszeństwa bez granic”, ale i w zwykłych zalotach. – A tu dużo jej nie trzeba – starczy iż uzna że „bałwan jej nie poświęca dość czasu”.
Dać takiej kobiecie (obojętnie – uprawnionej czy uzurpatorki) robić co zechce to i tragedia gotowa,
Skąd to się bierze?
Wydaje się że „męska” koncentracja na jednym przedmiocie naraz to po prostu zdolność do trwania w jednym duchu, a więc duchu w drodze i celu, drodze prostej i jednoznacznej.
Inaczej więc będzie u kobiet, które owszem, będą zmierzały do tego samego celu, tyle że bardziej elastycznie – a więc kiedy napotykają na opór, zmieniają drogę do celu na inną, choćby krętą i poplątaną, byleby zawsze swoją – jak u kocura..
Na pozór genialne. Jest jednak problem zasadniczy.
- Ta jej „swoja” droga nie musi być już moralna, ludzka ani święta (a być sobą, to być świętą lub świętym).
Typowym tego skutkiem jest i bycie łasą na komplementy i obietnice, bo za nimi idą i zbrodnicza patologia – po przechodzenie do obozu wroga i do poddaniu się władzy zbrodniarzy.
Inną tu typową kobiecą cecha jest wielka podatność na nie kończenie spraw, a zaczynanie nowych, czy wręcz rewolucje z zaczynaniem wszystkiego od nowa, z licznymi zmianami i przestawianiem mebli.
- Tak więc i środki finansowe, narzędzia rzeczowe, organizacja nie muszą być u kobiet sensowne, konsekwentne i dalekowzroczne w tym samym duchu, a więc i wspólny z nią cel często nie będzie osiągalny, bo wcześniej czy później skręci ona w stronę wyznaczaną przez inną duchowość.
Problem jest poważniejszy jakby się wydawało, bo są i mężczyźni, których cechują pewne elementy mentalności kobiecej.
Zwłaszcza ta zmienność jest cechą tych, którzy nauczyli się zarabiać na dowolnym kierunku zmian – moda, przenysł wojenny, lichwa i spekulacja.
Najbardziej w tych zmianach zagrożone są cele polityczne narodów względem ich państw i innych dóbr wspólnych – ich dóbr niepodzielnych i niezbywalnych.
Tutaj każdy normalny człowiek zainteresowany jest stabilizacją.
Gdyby rzeczywiście były to cele polityczne, a więc dotyczyły zarządu bieżącego powierzonymi dobrami dla dobra tych co tą władzę powierzają politykom to co innego.
– Tutaj jednak, gdzie wdaje się mentalność kobieca, te cele mogą być dowolne – nawet wrogie osobom bliskim, czy współsuwerenom, ale nawet i ludzkości.
Tutaj jednak może dochodzić do zbrodniczych przekształceń własnościowych dóbr wspólnych międzypokoleniowo w dobra konsumpcyjne na bieżące zużycie, jak i być dokonywane wrogie, przejęcia.
- I nie tylko że mogą, bo tu jesteśmy już wręcz oblężeni przez antyludzi - wyznawców ideologii satanizmu – ideologii liberalizmu, prawnictwa, czy poprawności politycznej.
Tacy są znacznie groźniejsi od zwykłych wrogów – niemoralnych, zdrajców czy zbrodniarzy, w tym antynarodowców i antypolityków.
To głównie z tych powodów jesteśmy dziś zagrożeni w naszym bycie.
Czy na początek naszej walki „o nasze być albo nie być” wystarczy jeśli skutecznie odpędzimy kobiety od wtrącania się do polityki?
Najpierw sprawiedliwość
...nie przestajmy czcić świętości swoje I przechowywać ideałów czystość; Do nas należy dać im moc i zbroję, By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość. http://www.youtube.com/watch?v=1Tw0_BtJ3as