Trwa atak demoralizatorów na wartości ludzkie, narodowe, rodzinne i katolickie Polaków. Zmierza nie tylko do zniszczenia naszego kręgosłupa duchowego i źródeł oraz celów życia wspólnotowego, ale i chce szczepić w nas głupotę.

 

W odpowiedzi na moją ostatnią notkę czołowy na Neon24 bloger-troller zaprezentował nam ofertę satanizmu gnostycznego łączonego z filozofiami antyentropii i dualizmu.

Dualizm ten wkracza z propozycją całkiem innego jak katolickie rozumienia natury.

Dualizm ten zakłada istnienie dwóch równorzędnych sił "Dobra" i "Zła", "Światła" i "Ciemności", "Dobrego Boga" i "Złego Boga", równorzędnych i współodwiecznych. - „Złego Boga”, „Demiurga” (termin z odmiany gnostycyzmu jaką jest manicheizm), „twórcę materialnych rzeczy”... również Adama i Ewy.

W naszym po katolicku rozumianym świecie stabilną jest natura jako zdrowa i zarazem ta, którą stworzył Bóg, natura służebna życiu ludzkiemu, natura która trwa i ma trwać, a prawo sprawiedliwe i sprawiedliwość mają realizować stabilizację natury wsparciem oddolnym za sprawą sprawiedliwego systemu politycznego.

 

Dualizm przesuwa rozumienie natury jako elementu stabilizującego nasz byt na „moralność która trwa”, a więc z założenia trwają i człowieczeństwo i świętości ludzkie dowolnie zdefiniowane, a nawet wyłączone z definiowania (wiedza zakazana, gnoza dostępna wybranym).

W ten sposób w sataniźmie gnostyckim moralność sprowadza się do etyki mającej ulokowanie w dowolnej religii (uznającej dualizmy), a z którymi władze państwowe już sobie radzą z łatwością (np budując diabelskie tandemy typu PO-PiS, czy władza-opozycja), z łatwością stanowiąc dowolną, a wygodną sobie tyranię niezależną od historii (gnoza odrzuca historię na rzecz „wiedzy” pozyskiwanej jej swoistymi metodami).

W takim systemie zapewne preferowaną religią byłoby new-age, a na pewno byłaby to „religia bez Boga” (zwłaszcza takiego jak my go rozumiemy- dobrego, kochającego dobro i nas).

W ten sposób w systemie satanizmu gnostycznego opartego o antyentropię i dualizm sfera źródeł sprawiedliwości i prawa jaką jest prawość, staje się zmienną.

- Niestety tak rozumiana moralność zostaje pozbawiona służebnego wsparcia prawa, sprawiedliwości, a zwłaszcza prawości jako motywu dla tworzenia prawa sprawiedliwego. Prawo w tym systemie może być nawet „drukowane z powietrza” jak banksterski „pieniądz” (z natury fałszywy, choć „uprawniany” prawem drukowanym z powietrza przez uzurpatorskie władze. Prawo zostaje w tym systemie podmienione na bezkarne, faktycznie realizowane bezprawie.

 

Niestety tak rozumiana moralność pozbawiona zostaje typowej dla niej opiekuńczej roli nad naturalnym środowiskiem życia człowieka. Świat w którym żyjemy jest zatruwany na najrozmaitsze i do tego przeważnie bezkarne sposoby.

Wszystko w tym systemie zmierza ku temu aby zwyciężyły „siły zła” i wspierane odgórnie przez władze bez względu na wszystko – i bez względu na ludzkie cele polityki (z istoty polityki), a także na moralne cele polityki (przeżycie i bezpieczeństwo podwładnych, narodu którego państwo jest, i człowieczeństwa i ludzkości w ogóle).

 

W ten sposób nie byłoby już „prawa sprawiedliwego”. - Byłoby tylko „prawo stanowione” bezpośrednim dyktatem władzy zwierzchniej. I to się w praktyce dzieje od lat.

Zadziwiające ale takie ulokowanie prawa i władzy oznacza faktyczny ustrój faszystowski typowy dla kultur azjatyckich typu turańskiej czy bizantyjskiej i sakralnych.

Znaczy to że taka władza państwowa (imperialna, globalna) musi czerpać z władczego wsparcia „siły wyższej” za jaką może być tylko szatan (oferent dobr nadmiernych (pozwalających jakiś czas swobodnie żyć) lub diabeł – pozwalający pożyć sobie w granicach umowy prawnej z nim).

Taka władza państwowa swoje „upoważnienie” do praktyk zbrodniczych na podwładnych dla wymuszania posłuchu czerpie od szatana, diabła i satanistów (satanistów jako samozwańczych wyznawców wiary w szatana, jako chwalców zła, jako usiłujących żyć według odwróconych elementów ludzkiego systemu wartości i związanych z tym ideologii podnoszonych do rangi religii).

Władza i zwierzchnia, i wykonawcza, i sądownicza w ten sposób zostają uznane za moralne „jakie by nie byly” - „z dobytkiem” i według tożsamości przez nią samą definiowanej, a więc i dowolnie uzurpatorska i terrorystyczna - nawet gdy bazuje na oszustwie i zbrodni, gwałcie i wymuszeniach.

Władza taka jako wolna od ram jakie ludziom nakładają historia, logika i systewartości zyskuje możność decydowania nawet co do tego co jest prawdą a co kłamstwem oraz dobrem i złem nawet każdego poranka (wtedy gnostycy się budzą i zaczynają rządzić „po swojemu”, a „szatan jest z nimi”).