Trzeba wiedzieć, że są dwa nacjonalizmy. Ten polski nacjonalizm to idea a nie ideologia.

Nie jest to jakaś idea nowa, wymyślona, którą można by podejrzewać że jest ideologią, ale idea najgłębiej wrośnięta w naszą tożsamość i duchowość.

To idea polskiego nacjonalizmu, a nie patriotyzm jako taki pozwoliła nam przetrwać zabory w niezmienionej, a nawet bardziej okrzepłej polskiej tożsamości.

Zachowanie jej w kręgu naszych wartości moralnych i dziś jest naszym być albo nie być – tak jako Narodu Polskiego, jak i nas samych jako zdrowych psychicznie, zintegrowanych w swojej tożsamości duchowo, mocno osadzonych w naszym byciu sobą i u siebie.

 

Za obserwowanym dzisiaj atakiem naszych wrogów na nasz nacjonalizm idzie i atak na nasz naród w ogóle. To atak podjęty przez amatorów na dobra wspólne naszego Narodu, a jego własność niezbywalną, którzy już zdążyli dokonać wielu nielegalnych, a nawet zbrodniczych zawłaszczeń, a przez zamierzoną likwidację naszego Narodu (co do innych też mają takie rozbójnicze zamiary), mieliby ich zawłaszczenie zalegalizowane. To atak długotrwały, wykorzystujący już czas naszego osłabienia w czasie II Wojny Światowej i rządów żydokomuny, czas fizycznego wymordowania naszych duchowych, narodowych i państwowych elit, oraz ludobójstwa na duszy Narodu – ludności Kresów, a w końcu i zmowy Okrągłego Stołu.

To atak będący dla nas zagrożeniem najwyższej wagi, bo jest to i atak na wartości na których nasz naród stoi od swoich początków. - Wartości na których stoi i moralność ładu życia publicznego naszego państwa. To i wartości z potrzeb których musi wynikać i nasza sprawiedliwość i prawodawstwo państwowe aby było spójne, zrozumiałe i służebne naszym celom.

A są to i wartości, które dotyczą nie tylko nas, czy naszych wspólnot bezpośrednich – nie żyjemy w próżni.

- Nasz nacjonalizm to nie tylko miłość naszego Narodu jako duchowej wspólnoty Polaków zbudowanej na duchowym kręgosłupie wartości ludzkich, i narodowych, w tym kulturalnych, ale i miłość Ojczyzny naszego Narodu, a także miłość między narodami bratnimi podzielającymi nasze wartości i naczelny, narody z którymi dzielimy cel życia w pokoju ze wszystkimi, miłość za którą idzie i ofiarna walka "za wolność waszą i naszą".

Mało tego że nasz nacjonalizm dotyczy Polski i bratnich narodów, to nacjonalizm tak jak my go rozumiemy dotyczy i całej cywilizacji łacińskiej wraz z Kościołem (to z tej racji byliśmy zawsze „przedmurzem Europy”). Dotyczy w ogóle i człowieczeństwa dojrzałego jako że te nasze wartości są wrośnięte i w system wartości ludzkich „z najwyższej półki”, wciąż doskonalony w miarę jak rośnie nasza świadomość rzeczywistości.

Stracić naszej idei nacjonalizmu nie możemy, bo wpadlibyśmy w szpony satanistów, oraz wojującego pogaństwa, a zwłaszcza szczególnie agresywnej ostatnio cywilizacji turańskiej, cywilizacji skrajnie niemoralnej.

To, że kraje protestanckie, Rosja i Ukraina kierują się mentalnością turańską, dopuszczającą niemoralność władzy stawia nas do nich w opozycji duchowej, a to oznacza potrzebujemy trwać wobec nich w swojej odrębności instytucjonalnej wszędzie, gdzie wchodzą w rachubę jednoznaczności definicji, rozumienia, interpretacji i praktyki stosowania wspólnych wartości.

Chcąc w tych warunkach przetrwać musimy o te sprawy walczyć, a przy tym strzec w tym zakresie jednoznacznych granic.

Najpierw jednak musimy walczyć z kłamstwem że „nacjonalizm jest jeden i cały naganny”. Potrzebujemy wywalczyć powszechne uznanie istnienia dwóch nacjonalizmów:

- jednego – ideologicznego, nagannego - agresywnego, wojennego i pasożytniczego, szowinistycznego, ideologicznego aż po ideologie korporacjonizmu-syjonizmu-globalizmu, prawnictwa i satanizmu, oraz faszyzmu, z kłamstwem, niemoralnością władz i zmiennością zasad i ich interpretacji przez władze. Z takim nacjonalizmem nie chcemy mieć absolutnie nic wspólnego – on się już dość w historii skompromitował, a i sami od niego ucierpieliśmy jak mało kto, a nadto znów nam grozi.

- drugiego – ideowego, chwalebnego - samoobronnego i konstruktywnego dla moralnego życia narodów. Z prawdą i jednoznacznością zasad, z oparciem ładu życia publicznego o powszechnie zrozumiały i dalekowzroczny system wartości. On kieruje się typową dla siebie, sprawdzoną moralnością życia publicznego, obejmującego i mniejszości narodowe i inne, oraz dążeniem do trwania w przyjaźni i pokoju między narodami, aż po gotowość umierania za sprawy innych narodów zmuszonych do obrony ich bytu i wartości, zwłaszcza pod hasłem: "za wolność waszą i naszą". Można ten drugi, a zarazem ten, z którym się identyfikujemy nacjonalizm opisać że rozumiemy go jako demokrację narodową, ale zorientowana ideowo, a nie politycznie ani religijnie. Polityka i religia to sprawy ważne, ale odrębne.

Potrzebujemy coraz ściślejszego związku z krajami Grupy Wyszehradzkiej i jeszcze zabiegania o jego rozszerzanie na kraje podzielające nasze idee.

Potrzebujemy oparcia relacji z innymi narodami o te wartości co do których jesteśmy w pełni zgodni.

 

Trzeba się z tym pogodzić - jesteśmy narodowcami.

Tak jak byli nimi żołnierze WiN, NSZ i innych, walczących z okupacją naszego kraju, formacji. Podobnie jak Armia Krajowa, też jesteśmy zaplutymi karłami reakcji. Nie próbujmy tłumaczyć, że jest inaczej. Oni i tak wiedzą przecież swoje.

To, że cenzurujemy nasze hasła i wypowiedzi jest ich zwycięstwem. Mówiąc ich, mam na myśli tę koalicję żydów, lewaków i zboczeńców, która nienawidzi wszystkiego co polskie i katolickie. Dla nich miłość do Ojczyzny i demonstrowanie patriotyzmu to nacjonalizm - i trzeba się z tym pogodzić. Tu jesteśmy my - tam oni - i między nami nie może być żadnego porozumienia, z tego prostego powodu, że oni chcą dyskutować tylko o tym co nasze, natomiast ich przekonań i zachowań, krytykować nie wolno. Kto nie wie o co chodzi, niech poczyta pisaninę Eli Barbura na salonie24.pl i spróbuje z nim podyskutować - ban gwarantowany. Albo to samo niech zrobi na portalu zboczeńców lub lewaków, jeśli nie brzydzi się tam wchodzić.

Pierwszy lepszy przykład: Jarosława Kaczyńskiego oskarżono o głoszenie hasła: "Polska dla Polaków". Zdegenerowane dziennikarskie bydło zatrudniane przez TVN, zrobiło z tego wielkie halo. Później okazało się, że było to pomówienie. Ale co właściwie jest złego w tym haśle? Dla kogo ma być Polska? Dla żydów, murzynów, Wietnamczyków czy innych przybyszów? Otóż nie - państwo polskie powinno działać w interesie Polaków. I po tym można je poznać. Dlatego III RP nie jest państwem polskim, gdyż interes narodu polskiego dla rządzących tym tworem nic nie znaczy.

Są też hasła, które rodzą się z frustracji i niedojrzałości. Cały ten narodowy socjalizm i inne, obce naszej kulturze i tradycji ruchy - choćby pogańska "Zadruga". Wszelkie polskie organizacje muszą być katolickie. Jeżeli nie są - to nie są też polskie. Obóz Narodowo - Radykalny nie był polskim nazizmem, jak próbują to przedstawić zakłamani publicyści i historycy, ponieważ był to ruch katolicki. A żaden katolik nie będzie krzyczał: "Żydzi do gazu" czy gloryfikował Hitlera, Lenina, Stalina czy innego lewicowego zbrodniarza.

Dlatego nie bójmy się pisać i głosić poglądy, które są prawdziwe i dobre, tylko dlatego żeby nie nazwano nas "nacjonalistami". Trudno - i tak już nimi jesteśmy i być nie przestaniemy, chyba, że pozwolimy narzucić sobie ich przekonania. A tego nam robić nie wolno.
http://niepoprawni.pl/blog/510/jestesmy-faszystami

 

 

Nie wolno nam tego robić, bo wrogowie nasi już swoją agresję zaczęli, a teraz tylko czekają na wyłom, aby ruszyć z atakiem na wszystko co nas chroni i jest nam konieczne: i na nasze granice, i nasze zasady zwłaszcza wykluczania, tolerancji *w której to my mamy najlepsze i długotrwałe doświadczenie w Europie), zasad równouprawniania i równania obywateli w swoim państwie; i atakiem na naszą tożsamość, świadomość i własność, odpowiedzialność i władzę tak polityczną jak rodzicielską, nawet na mowę zmierzającą do samoobrony i głoszenia prawd których niektórzy nie chcą słuchać; na religię i cywilizację, i na niepodległość. Samą ideę Marszu Niepodległości (Państwa Polskiego) też już próbują atakować.

 

Jesteśmy nacjonalistami bo musimy obronić nację określającą naszą tożsamość, czyli Naród Polski, gdyż to on i jego dobra wspólne są prawdziwym celem zakłamanych ataków i antynacjonalistów, i antyfaszystów z ich fałszywymi definicjami, i ich mocodawców.

Jesteśmy nacjonalistami bo to prowadzi nas do najlepszych możliwych, życzliwych i pokojowych relacji z innymi narodami.

Jesteśmy nacjonalistami, bo to pozwala nam spokojnie żyć w swojej tożsamości.

Jako nacjonaliści polscy musimy tylko odkłamać rzeczywiste intencje naszych rzeczywistych i potencjalnych agresorów. Musimy głosić prawdę choć to zawsze było trudne, bo nawet bywało czynem rewolucyjnym. Musimy głosić prawdę już dziś, bo inaczej to jutro będzie jeszcze trudniej.

I poza głoszeniem prawdy nic nie musimy w tej sprawie robić.

Ile tylko razy będą nas atakowali o nacjonalizm, tyle razy mamy mówić: tak, jesteśmy nacjonalistami oczywiście. I jesteśmy z tego dumni, bo ten nasz nacjonalizm jest zupełnie inny jak ten jaki zna świat, ten ideologiczny.

– Nasz nacjonalizm jest czysty, ideowy.